środa, 14 marca 2012

Klejki-sposób na urozmaicenie nauki słówek?

Czym właściwie są Klejki? 

Są to naklejki niedużego formatu zawierające słówka opisujące przedmioty z naszego najbliższego otoczenia w języku, którego się uczymy. 

Pomysł z założenia jest bardzo ciekawy- umieszczamy naklejki na przedmiotach codziennego użytku i przy korzystaniu z nich i spoglądaniu na naklejkę uczymy się słówek. Po tygodniu nauki sprawdzamy postępy, podpisując przedmioty w dołączonej książeczce. Jeżeli słówko pamiętamy i bezbłędnie podpisaliśmy rysunek- odklejamy naklejkę i zostawiamy jedynie te, z którymi nadal mamy problem. Po tygodniu czynność powtarzamy, aż do momentu kiedy pozbędziemy się wszystkich klejek.


Jak to się przedstawia u mnie?

Klejki zakupiłam już ponad rok temu, kiedy intensywnie uczyłam się języka rosyjskiego. Podczas jednej z wizyt w Empiku zobaczyłam je na półce i uznałam, że może to być element, który urozmaici moją naukę słówek z rosyjskiego. Kosztowały około 12zł, więc zaryzykowałam.

Niestety w praktyce wyszło z tym troszkę inaczej. Wynajmowałam wtedy z chłopakiem pokój w mieszkaniu studenckim, gdzie ilość mebli ograniczona była do minimum. Nie mogłam także liczyć na wyrozumiałość współlokatorów, także obklejanie mebli/przedmiotów poza naszym pokojem nie wchodziło w grę. Pudełko z klejkami z języka rosyjskiego liczy sobie 96 naklejek, więc uznałam za bezsensowne użycie zaledwie kilku do obklejenia przedmiotów znajdujących się tylko w naszym pokoju, a klejki miały poczekać na lepsze czasy.


Na szczęście nie mieszkam już w tamtym miejscu i jestem teraz „na swoim” , więc nie muszę nikogo pytać o zgodę na przyklejanie naklejek ;). Z racji tego, że po roku przerwy powracam ostro do nauki rosyjskiego postanowiłam na nowo zapoznać się z klejkami.  Jedyny problem jaki zaistniał to to, że Klejki mi się gdzieś zapodziały ! W czasie przeprowadzki wcisnęłam je gdzieś głęboko, więc odnalezienie ich zajęło mi trochę czasu. Na szczęście odnalazły się schowane pod słownikami i rozmówkami J. Z racji tego, że już je mam, pomyślałam, że to dobry moment na to, żeby ich użyć.  

Pamiętam, że w podobny sposób podstawowych słówek uczyła się moja koleżanka, która musiała nadrobić zaległości z niemieckiego tylko, że robiła sama takie klejki z karteczek samoprzylepnych. Znajoma mi studentka filologii angielskiej proponowała mi kiedyś przyklejanie słówek na lustro i przyglądanie się im m.in. podczas mycia zębów. Ja chyba jednak wolę gotowe naklejki od karteczek samoprzylepnych, które potem nie wyglądają zbyt estetycznie, wyginają się i odklejają. Dodatkowym plusem jest to, że klejki nie zostawiają śladów po kleju i można je bez problemu odkleić.

Wiem, że Klejki dostępne są w kilku językach: hiszpańskim, niemieckim, angielskim, włoskim, francuskim i japońskim- szczególnie ciekawa jestem jak sprawdzają się te japońskie :D.

Zobaczymy czy klejki przypadną mi do gustu czy jednak pozostanę jedynie przy fiszkach.

Czy ktoś z was posiada już może klejki? A może robicie je sami? Co sądzicie o takim sposobie urozmaicania nauki?

P.S. W następnym poście postaram się zebrać i pokazać Wam moje wszystkie materiały do rosyjskiego J.

13 komentarzy:

  1. Świetny wpis! Fajna rzecz, ale raczej nie poobklejam całego domu :P Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  2. Ja wiem, że takie klejki nie zadziałały by na mnie. Ja mogę się na jakieś słówko patrzeć przez miesiąc (np. gdy wisi mi nad głową na tablicy korkowej) a i tak go nie zapamiętam :( potrzebuję zwyczajnego "wkuwania" ;) np. wpisanie go do Anki, albo do zeszytu. Poza tym te 96 słówek nie wydaje mi się jakąś ogromną liczbą... szczerze powiem, wolałabym nauczyć się tych sprzętów domowych bez tych klejek. Zajęłoby mi to mniej czasu i zaoszczędziłabym 12 zł :D to trochę przerost formy nad treścią jak dla mnie. Przepraszam za ten negatywny komentarz, ale naprawdę one do mnie nie przemawiają :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Raija jaki negatywny komentarz ;) ?! Dzięki za opinię, właśnie na tym mi zależy, żeby każdy napisał coś od siebie. Ja ciągle szukam sposobów na urozmaicenie nauki, dlatego jestem otwarta na wszelkie nowinki pomimo tego, że mam już sprawdzone sposoby na naukę słówek. Sprawdzę jak zadziałają u mnie klejki- jeśli nie wypali, wrócę z podkulonym ogonem do fiszek.

      Usuń
  3. Nie mam przekonania do klejek :) Niecierpliwie czekam na wpis o materiałach do rosyjskiego - szczególnie jeśli masz jakieś do samodzielnej nauki, bo szukam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Materiałów mam sporo, tylko pomysłu nie mam jak się zabrać za przedstawienie tego wszystkiego.

      Usuń
  4. Do mnie też nie przemawiają te klejki aczkolwiek nie mówię im nie ;) Może się okazać, że za miesiąc jednak się zdecyduję, więc nie będę się od razu negatywnie nastawiać ;) U mnie cały czas rządzą fiszki - i ostatnio trochę mi się ich nazbierało, w przyszłym tygodniu powinna się pojawić jedna z recenzji, bo kilka mam już w planach :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W takim razie czekam na recenzję, chętnie poczytam o tym, czego jeszcze nie mam w swojej "kolekcji" ;)

      Usuń
    2. No już niedługo ;) Jutro będę szybciej w domu to pewnie usiądę i coś "nabazgram" wreszcie ;)

      Usuń
  5. Czekam na post o materiałach z rosyjskiego.
    Ostatnio widziałam klejki w empiku i zastanawiałam się nad zakupem.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Widzę, że zainteresowanie tym postem jest coraz większe, więc będę musiała się postarać, żeby wszystko przedstawić tak jak bym chciała :)

      Usuń
  6. Fajny pomysł z tymi klejkami, może kiedyś go wykorzystam. Ale nie wiem, czy nie nadużyłbym wtedy cierpliwości mojej rodziny :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Na szczęście mojego chłopaka nie dziwią już moje "językowe pomysły", więc nie będzie miał nic przeciwko :)

      Usuń