sobota, 26 maja 2012

Czytanie w języku obcym- pierwsza książka po czesku


Tak jak wspominałam w jednym z poprzednich postów, zdecydowałam się na lekturę pierwszej książki w oryginale po czesku. Wiem, że niektórzy mogą to uznać za porywanie się z motyką na słońce, ale przyznam, że jestem już szczerze znudzona czytaniem dialogów, które w każdej książce brzmią podobnie czy historii rodziny Nowaków i ich psa…

W pewnym momencie stwierdziłam, ze moje słownictwo zaczyna być coraz bardziej ograniczać się do podręcznikowych zwrotów, a w czytanych przeze mnie tekstach pojawiają się wciąż te same słowa. Niestety brak materiałów na poziomie wyższym niż podstawowy zaczął mnie bardzo demotywować, bo ileż można czytać rozmów typu „Jak się masz? Mam się dobrze. Ile masz lat? Mam 15 lat i uczę się angielskiego i czeskiego, moja mama jest lekarzem i pracuje w szpitalu”. Rozgoryczona tym faktem postanowiłam sięgnąć po książkę pt. „Román pro ženy” jednego z najbardziej znanych czeskich autorów jakim jest Michal Viewegh.


Dlaczego akurat ta książka?

Przede wszystkim jest to pierwsza książka wyżej wymienionego autora, którą zakupiłam i  przeczytałam w języku polskim. Pokazywałam ją Wam nawet przy okazji moich zakupów w księgarni „Dedalus”. Na moje szczęście zaraz po przeczytaniu polskiego przekładu, udało mi się wylicytować na allegro jej oryginalną wersję.


Co ciekawe początkowo pozycja ta ukazała się na naszym rynku pod tytułem, który jest dokładnym tłumaczeniem tytułu oryginalnego czyli „Powieść dla kobiet”, jednak po premierze filmu „Mężczyzna idealny”, który powstał na podstawie tej książki, jej tytuł także zmieniono. Aktualnie w księgarniach znajdziemy tę samą książkę w dwóch wcieleniach ;).




Zdecydowałam się na lekturę tej książki także przez to, że jest ona podzielona na krótkie rozdziały, które także dzielą się na jeszcze mniejsze, ponumerowane części. Dzięki temu łatwiej mi wyznaczyć sobie konkretny fragment do przeczytania i przetłumaczenia na dany dzień. Słownictwo nie jest jakoś szczególnie zaawansowane, chociaż już zdarzyło mi się spędzić dobrą chwilę ze słownikami w poszukiwaniu zwrotu, który okazał się w tłumaczeniu- „subtelną zmarszczką” i zbyt wiele do fabuły nie wnosił ;).

Podczas lektury książki wspomagam się głównie słownikiem czesko-polskim, który upolowałam na allegro za grosze. Słownik pomimo tego, że ma już swoje lata, sprawdza się idealnie. Jego ogromnym plusem jest wielkość-mogę go wziąć ze sobą wszędzie, w przeciwieństwie do kobyły z Wiedzy Powszechnej autorstwa Pana M.Basaja- słownik znakomity, ale niestety jego rozmiar i waga całkowicie wykluczają jakikolwiek transport.

Kiedy uda mi się już uporać z „Powieścią dla kobiet” w kolejce czekają kolejne pozycje po czesku z mojej biblioteczki.


Teraz pytanie do Was? Czytacie książki w oryginale? Macie na to jakiś sprawdzony sposób? Tłumaczycie w trakcie lektury czy wypisujecie zwroty na kartkę i dopiero po jakimś czasie je tłumaczycie? Z racji tego, że to moja pierwsza książka, którą czytam w obcym języku, dopiero testuję wszystkie sposoby i szukam tego najskuteczniejszego i najwygodniejszego. Chętnie dowiem się jak to u Was wygląda.

wtorek, 22 maja 2012

Wymiana z Natalie - Fiszki Słownictwo 4 i 5

Jakiś czas temu Natalie z bloga Language Sport umieściła post pod tytułem "Propozycja". Zaciekawiona postanowiłam sprawdzić na czym miałaby polegać owa propozycja. Kiedy tylko zauważyłam załączony obrazek na mojej twarzy pojawił się uśmiech.

Natalie w swoim poście informowała, że jakiś czas temu zakupiła dwa duże opakowania fiszek "Słownictwo 4 i 5". Niestety nauka słówek przy pomocy fiszek całkowicie jej nie odpowiada i z miłą chęcią się ich pozbędzie w zamian za dwie książki w języku polskim.

Po przeczytaniu tego posta stwierdziłam, że Natalie chyba spadła mi z nieba, bo już od jakiegoś czasu planowałam porządną powtórkę z angielskiego, ponieważ mój poziom B2/C1 już po dość długiej przerwie znacznie się obniżył :(. Z racji tego, że gramatykę nadal całkiem dobrze pamiętam, a moją udręką są słówka, które powoli zaczynają mi się ulatniać z pamięci, stwierdziłam, że napiszę do Natalie w tej sprawie.

Po krótkiej wymianie maili i uzgodnieniu szczegółów, wysłałam swoja przesyłkę. Po kilku dniach do moich drzwi zapukał listonosz z dwiema paczkami. W taki oto sposób stałam się posiadaczką tych oto fiszek:


O tym,że jest to moja ulubiona metoda nauki słownictwa już nie będę powtarzać ;), dlatego jestem bardzo zadowolona, że nadarzyła mi się taka okazja. W ramach mojej powtórki z angielskiego postanowiłam przerobić oba poziomy w wakacje.
Jeśli uda mi się zrobić to wcześniej, zaopatrzę się także w 3 i 6 część z tej serii. Dodatkowo postaram się szybko powtórzyć fiszki z mojego "magicznego kartonu po butach" ;).
Za mną już okolo 100 fiszek z czwartego pudełka.

W czasie nauki zrodził się w mojej głowie pomysł zrobienia w przyszłości certyfikatu FCE lub najlepszym przypadku CAE, ale nad tym muszę się jeszcze poważniej zastanowić.

Z tego miejsca dziękuję Natalie za udaną wymiankę i mam nadzieję, że książki przypadły Ci do gustu.


piątek, 18 maja 2012

Seria Nie gryzie! + kilka informacji :)

Przyznam szczerze, że zbliżający się wielkimi krokami termin mojego egzaminu zawodowego oraz wszelkie zaliczenia i egzaminy skutecznie zniechęcają mnie do nauki języków obcych....
Kiedy okazuje się, ze więcej czasu spędziłam nad fiszkami i czytaniem czeskich stron internetowych, mam ogromne wyrzuty sumienia, że "olewam" to co aktualnie jest najważniejsze. Pocieszam się, że za nieco ponad miesiąc będę już całkowicie wolna i nic nie będzie już odciągało mnie od największego hobby.

W czasie mojej nauki do zaliczenia z Radiologii (gdybym tylko wiedziała czego dokładnie się uczyć ;) toż to studnia bez dna ) otrzymałam maila od bardzo miłej Pani Justyny ze znanego już wszystkim Wydawnictwa Edgard z zapytaniem czy mogłabym na swoim blogu umieścić informację o serii Nie gryzie!. Z racji tego, że w serii tej pojawiły się pozycje do języków, które w tym momencie są poza obszarem moich zainteresowań ( poza Ukraińskim, którego nigdy nie mogłam spotkać w księgarniach) nigdy nie miałam styczności z tą serią.

Stwierdziłam, ze napisanie o tych książkach to dobra okazja do poznania waszej opinii o nich, a dodatkowo pojawiła się propozycja zorganizowania konkursu dla was, co uznałam za świetny pomysł- ale to już pewnie po moich "dniach prawdy" w czerwcu ;).

W materiałach prasowych znajdziemy informację, że :


"W serii Nie gryzie! ukazały się książki do nauki 11 języków: angielskiego, chińskiego, duńskiego, japońskiego,  niderlandzkiego, norweskiego, portugalskiego, tureckiego, ukraińskiego, włoskiego oraz polskiego dla obcokrajowców."

Z wyczytanych informacji wynika, że materiały te są przeznaczone dla osób początkujących i pozwala na zapoznanie się z podstawami języka na poziomie komunikatywnym. Myślę, że dużym plusem serii może być fakt, że znajdują się w niej pozycje do języków, które zwykle są pomijane przez wiele wydawnictw. 

Najbardziej interesuje mnie to jak bardzo pomocne mogłyby być książki z tej serii poświęcone językom azjatyckim : chińskiemu i japońskiemu i czy z ich pomocą można faktycznie osiągnąć poziom komunikatywny chociaż w minimalnym stopniu ;).

Co do samej treści to w opisie wymieniane są kolejno : najpopularniejsze zagadnienia, krótkie dialogi i teksty z tłumaczeniem, gramatyka w pigułce, niezbędne słownictwo, ciekawostki o kulturze, zadania podsumowujące, zbiorczy słownik oraz mini słowniczki na marginesach

Czy ktoś z was miał już kontakt z tą serią? Który język by was najbardziej interesował? Ja w najbliższym czasie planuję zapoznać się z pozycją do Ukraińskiego, który powoli zaczyna u mnie dominować nad rosyjskim m.in. ze względu na programy w tym języku, które ostatnio oglądam w tv ( ku mojemu zdziwieniu w zrozumieniu bardzo pomaga mi moja znajomość czeskiego !).


piątek, 11 maja 2012

"Naturalna nauka języka" David Snopek

Przesympatycznego Amerykanina, nagrywającego filmy o swojej nauce języka polskiego (kamerą interrrrrrrnetową oczywiście ;) ) zna już chyba każdy językoman.

David przez ostatni czas ciężko pracował nad ebookiem, który od wczoraj dostępny jest także w wersji polskiej ! Książka jest całkowicie darmowa, David prosi jedynie o zasubskrybowanie jego bloga. Ebook dostępny jest w formacie pdf, epub oraz mobi , dzięki czemu właściciele readerów będą mogli cieszyć się nim na swoich urządzeniach :). Szczegóły w filmiku poniżej:


Ja w tej chwili zasiadam do lektury :)