sobota, 29 września 2012

Nie taki diabeł straszny...

Ostatni tydzień minął mi pod znakiem oczekiwania na plany zajęć na obu kierunkach i harmonogram zjazdów na studiach zaocznych. Oczywiście tradycji musiało stać się zadość i na plany czekałam dosłownie do ostatniej chwili ;).Z każdą chwilą narastało we mnie przekonanie, że decyzja o drugim kierunku, nie była najlepszą i powinnam najpierw zobaczyć jak uda mi się podołać dojazdom do Opola, a potem dodać sobie drugi kierunek.


Na szczęście po zapoznaniu się z planami całe napięcie opadło.
W przypadku politologii na semestr nauki przypadają mi 2 miesiące, gdzie mam zjazdy tylko w jednym tygodniu :). Wykłady odbywają się w bardzo przystępnych godzinach, zwykle pomiędzy 9 a 17, a ćwiczenia nawet krócej. Trafiła mi się też jedna z lepszych lokalizacji zajęć, więc na uczelnię mam dosłownie 3 przystanki tramwajem, z czego się bardzo cieszę, bo mogłam trafić na o wiele gorszą ;).

Jeśli chodzi o filologię, to myślę, ze mogę powiedzieć, że mam plan idealny! Zapewne jest to wynik bardzo małej ilości osób na kierunku 15 Piątek wolny, poza jednym wyjątkiem, kiedy mam przeniesione zaległe zajęcia. We wtorek wyłącznie PNJ (Praktyczna nauka języka) i o 11.15 jestem już wolna. Poza tym tylko w poniedziałek mam na 8, z czego się przeogromnie cieszę, bo nie będę zmuszona wstawać przed 5, aby zdążyć na pociąg i zajęcia. Okienka pomiędzy zajęciami, których jest kilka nie powinny stanowić aż takiego problemu, ponieważ planuję wtedy odwiedzać bibliotekę, po zajęciach z literatury ;).

Ze zdziwieniem muszę przyznać, ze na poprzednich studiach miałam porównywalną ilość zajęć, co teraz na dwóch kierunkach. Dodatkowo bardzo duża ilość grup powodowała, że okienek było na potęgę, co utrudniało jakąkolwiek organizację dnia.

Pierwsze wrażenia odnośnie UO bardzo pozytywne. Po rozmowie ze starszymi rocznikami rozwiały się moje wszelkie wątpliwości co do wyboru uczelni, a studia zapowiadają się bardzo kameralnie :).
Liczę, że taki rozkład zajęć pozwoli mi na znalezienie czasu na inne rozrywki i naukę języków.

Jak sytuacja prezentuje się u Was? Też tak dobrze jak u mnie czy może nie jest aż tak różowa?

poniedziałek, 24 września 2012

Plany na najbliższy rok akademicki

Ostatnie dni wakacji postanowiłam wykorzystać na wyznaczenie sobie konkretnych celów zarówno tych krótkofalowych jak i długofalowych na cały rok akademicki. Chciałabym podzielić się z Wami listą tych, które związane są z tematyką mojego bloga. Doskonale zdaję sobie sprawę z tego, że mam skłonność do łapania kilku srok za ogon, dlatego ustalenie hierarchii priorytetów jest w moim przypadku rzeczą konieczną :).

Zanim przejdę do wyznaczania zadań na rok 2012/2013 chciałabym w kilku punktach podsumować na czym skupiałam się przez ostatnie trzy miesiące :

-eksperymentowałam z nauką języków, spędziłam wiele godzin na youtube oglądając lekcje wietnamskiego, słoweńskiego, szwedzkiego, duńskiego, tajskiego, norweskiego, islandzkiego; zaopatrzyłam się w kilka książek/rozmówek do języków, z którymi wcześniej nie miałam zbyt wiele wspólnego- pozwoliło mi to ostatecznie określić kierunek, w którym zamierzam iść dalej i skutecznie odwiodło mnie od pomysłu nauki kolejnego języka na poważnie ;).

-obejrzałam prawie 100 odcinków różnych czeskich seriali, co dla mnie, osoby zdecydowanie "nieserialowej" jest nie lada wyczynem! Taka forma otaczania się językiem wreszcie skradła mi serce i cieszy mnie to bardzo, ponieważ moje rozumienie ze słuchu (umiejętność, która zawsze kulała u mnie w językach, nie potrafiłam zbyt długo skupić się na słuchaniu) poprawiło się u mnie o 100%, a zasób słów wyraźnie wzbogacił.

-przekonałam się do programu "Anki"- wizja list słówek z trzech języków, od których na filologii nie ucieknę, w pewien sposób "zmusiła" mnie do zaprzyjaźnienia się z nim. Zaczęłam spokojnie, bo od wprowadzania słownictwa ze słowackiego, jednak po po pierwszych kilku wprowadzonych "setkach" stwierdziłam, że wcale nie jest to aż takie nudne, jak mi się wydawało :). W moim przypadku, sukcesem tkwi w uczeniu się z własnych talii, a nie gotowych. W poprzednim poście pisałam, że korzystam z tej aplikacji na swoim telefonie, co jest nieco uciążliwe.Od kilku dni jestem szczęśliwą posiadaczką tabletu i teraz to on stał się moim głównym językowym wspomagaczem :).

-ukończyłam kilka szkoleń na Akademii PARP, co może nie jest jakimś szczególnym wyczynem, ale dawało mi poczucie, że COŚ robię w kierunku samorozwoju.

 -przeczytałam na czytniku kilkanaście książek o różnorakiej tematyce, a kolejne "załadowane" czekają w kolejce.


Cele ogólne, niezwiązane z językami:

1. Zapisać się do Koła Naukowego- oczywistym wyborem jest dla mnie Koło Slawistów UO, jednak kilka innych także kusi :)
2.Sport- zapisać się na ciekawe zajęcia na wf'ie w drugim semestrze (strasznie kusi mnie joga) a przez cały pierwszy ćwiczyć minimum 2-3 razy w tygodniu na moim nowym stepperze skrętnym. Dodatkowo codziennie w drodze z domu na dworzec/z dworca na uczelnię i z powrotem będę pokonywać jakieś 4 km, więc nie powinno być najgorzej ;).
3.Postarać się o stypendium naukowe na przynajmniej jednym z kierunków :)
4.Zaoszczędzić pieniądze na wymarzone oprawki do okularów.




Języki obce:

1.Czeski- najbliższy rok będzie należał zdecydowanie do niego ;). Mój absolutny nr 1 i to pod jego znakiem minie mi zapewne najbliższy rok- 8h zajęć na uczelni dających 12 h zegarowych mówi samo za siebie. Przez ostatnie miesiące nauki udało mi się znacząco poprawić swój poziom, dlatego mam nadzieję, że samodzielna nauka+praca na zajęciach da pod koniec czerwca rezultat w postaci poziomu B2. Nie wiem jeszcze jak wyglądać będzie moja akademicka nauka czeskiego, jednak mam nadzieję, że w tym wszystkim znajdę czas na moje ulubione seriale, a czytanie lektur na zajęcia z Literatury nie odbierze ochoty na zgłębianie pozycji spoza kanonu ;). Kocham ten język całym sercem i nie mogę się doczekać zajęć po czesku, no ale na wszystko przyjdzie czas.

2.Angielski- oto drugi język, na którym zamierzam się skupić w tym roku. Na lektorat z angielskiego uczęszczać będę na obu kierunkach, więc mam nadzieję, że szybko się wdrożę na nowo, bo jednak trochę czasu minęło od mojego ostatniego "szkolnego" kontaktu z angielskim.Ciągle mam jednak nadzieję, ze mój poziom nie spadł poniżej B2, ale bardzo często zdarza mi się zapominać podstawowych słów, dlatego ostatnio poczyniłam radykalne kroki w celu poprawy biegłości mojego angielskiego. Poważnie myślę nad zdaniem certyfikatu FCE lub CAE (ostateczną decyzję podejmę pewnie w okolicach lutego), dlatego postaram się z zajęć wyciągnąć jak najwięcej. 

3.Polski- tak, to nie przypadek! Z racji tego, że mój kierunek to filologia słowiańska, czekają mnie całe dwa semestry Gramatyki opisowej języka polskiego :D ! Na samą myśl jeży mi się włos na głowie, ale uważam, że to doskonale, że w programie studiów znalazł się taki przedmiot, bo zaczynając naukę języka obcego, warto poprawnie posługiwać się językiem ojczystym. Jeśli czyta mnie jakaś studentka/absolwentka filologii polskiej, byłabym wdzięczna za wszelkie propozycje literatury niezbędnej do tego przedmiotu :).

4.Rosyjski- jako studentka filologii słowiańskiej już od pierwszego roku będę mieć możliwość nauki drugiego języka słowiańskiego i w moim przypadku będzie to oczywiście rosyjski. Liczę na ugruntowanie swoich podstaw i przeskoczenie na wyższy poziom. Rosyjski jest w ścisłej czołówce "języków do poznania", a moim celem jest oglądanie rosyjskich seriali z taką samą przyjemnością jak czeskich w przyszłe wakacje ;).

5.Słowacki- niestety, ale ten język muszę odłożyć na bok i nie będę się skupiać się na nim przez najbliższy rok. Słowacki zajmuje szczególne miejsce w mojej hierarchii, ale nie chcę, aby wprowadzał niepotrzebny zamęt i mieszał mi się z czeskim. Nie zamierzam sztucznie wzbraniać się przed kontaktem z nim, ale postaram się nie szukać nowych materiałów do tego języka.

6.Hindi- aby móc pochwalić się jakimkolwiek poziomem biegłości w hindi trzeba poświęcić mu wiele czasu, ja natomiast traktuję go jako ciekawostkę/ umilacz wolnego czasu i na większe postępy w najbliższym roku bym nie liczyła. Materiały mam, ale swoją uwagę poświęcę na wcześniej wymienione języki.

Moim marzeniem jest, aby wszystkie te podpunkty zostały spełnione w 100 %. Po pierwszym semestrze postaram się zrobić "półmetkowe" podsumowanie. A Wy wyznaczacie sobie cele na ten rok szkolny/akademicki?

czwartek, 13 września 2012

Darmowe materiały i aplikacje do nauki języków

Bardzo często dostaję od Was prośby o polecenie konkretnych materiałów do nauki czeskiego. Niestety wiele z moich ulubionych książek to tak zwane "białe kruki" , które udało mi się wyszukać w antykwariatach, na allegro czy na zagranicznym ebayu, więc głupio jest mi polecać Wam coś, czego kupienie w Polsce graniczy z cudem.

Tym razem chciałabym podzielić się z Wami linkiem do materiałów, które autor udostępnia aktualnie za darmo na swojej swojej stronie internetowej i pozwala je dowolnie rozpowszechniać. Znajdziecie tam słowniki zarówno do języka czeskiego, jak i słowackiego, słoweńskiego, chorwackiego i "zalążek" serbskiego.


Wiem, że autor tych materiałów jest postacią bardzo kontrowersyjną, jednak tę kwestię pozostawiam Czeskiemu Wymiarowi Sprawiedliwości i nie chciałabym jej dalej rozwijać.

"Czesko-polski słownik tematyczny dla uczniów i studentów" jest świetną pozycją dla osób, które dopiero zaczynają swoją przygodę z językiem i chcą zapoznać się z podstawowym (jednak bardzo rozbudowanym) słownictwem z poszczególnych działów. Oczywiście możemy korzystać z niego na komputerze, ja jednak wolę formę papierową, dlatego słownik wydrukowałam i zbindowałam :). Oczywiście wiąże się to z dodatkowym wydatkiem, jednak nie powinien on zbytnio obciążyć naszego domowego budżetu :). Początkowo w celu obniżenia kosztów chciałam zdecydować się na druk 2 strony na jednej, jednak taka forma praktycznie uniemożliwia zrobienie na marginesach dodatkowych notatek, dlatego ostatecznie mój słownik wygląda tak:




Nie wiem jak Wy, ale ja wykorzystuję do nauki języków obcych także mój telefon ! Niestety nie mogę ustawić w nim języka czeskiego jako domyślnego, ale rekompensuję sobie to poprzez korzystanie z różnych aplikacji. Jeśli tylko jesteście posiadaczami telefonów z systemem Android, powinno Was to zainteresować!

Pierwszą aplikacją jaką polecam każdemu Czechofilowi jest Nauč se Pravopis. Znajdziemy w niej wszelkie wzory odmian rzeczowników, przymiotników, które często spędzają sen z powiek podczas uzupełniania ćwiczeń gramatycznych.Tutaj wszystko mamy pod ręką w jednym miejscu,więc nie musimy niczego szukać po podręcznikach czy w tabelach gramatycznych. Dodatkowo aplikacja posiada opcję testu, gdzie możemy sprawdzić swoją wiedzę odnośnie wszelkich wyjątków gramatycznych i innych tajników czeskiej gramatyki ;).






















Druga aplikacja "50 languages" jak sama nazwa wskazuje- nie ogranicza się już wyłącznie do języka czeskiego. Stworzona została na bazie portalu znanego chyba wszystkim "językofilom" czyli http://www.book2.de/ .




Do wyboru mamy imponującą liczbę 50 języków.Oczywiście w formie darmowej słownictwo jest ograniczone a tematyka nieco okrojona, ale zakup pełnej wersji jednego języka kosztuje jedynie 3$, co raczej nie stanowi dużego wydatku. 

Moja ulubioną aplikacją jest jednak program o jednoznacznej nazwie Polyglot.



Niepodważalną zaletą tej aplikacji jest możliwość odtworzenia wymowy każdego słówka oraz zapisania bazy słówek na telefon, dzięki czemu do korzystania z aplikacji nie będziemy potrzebować internetu. Niestety przy kilku językach zauważyłam błąd podczas wyświetlania znaków m.in. przy moim ukochanym hindi.

Dla osób uczących się czeskiego jedną z niezbędnych aplikacji będzie zapewne Česko Zprávy, w której o dowolnej porze dnia i nocy możemy sprawdzić aktualne informacje ze świata i Republiki Czeskiej o dowolnej, interesującej nas tematyce.


,


Ostatnią aplikacją, którą chciałabym polecić miłośnikom czeskiej telewizji jest iVysílání České televize, czyli najprościej mówiąć- czeska telwizja w komórce ;). Pozwala ona na dostęp do czterech najpopularniejszych czeskich kanałów i jest odpowiednikiem strony internetowej http://www.ceskatelevize.cz/. Aplikacja najlepiej sprawdzi się na telefonach o dużych ekranach, ale ja nawet z moją malutką Motorolą Flipout jestem w stanie obejrzeć swój ulubiony serial. Doskonale sprawdza się poza domem (w miejscach w których mamy dostęp do bezprzewodowego internetu), kiedy mamy ochotę na np. obejrzenie czeskich wiadomości :).




Na sam koniec wspomnę o androidowej wersji lubianego programu do nauki słówek czyli AnkiDroid. Ja niestety mam nieciekawe doświadczenia z ta aplikacją- ciągle mi się zawiesza, nie zapamiętuje przerobionych słówek i często w ogóle nie chce się włączyć. Nie wiem jednak czy nie jest to wina mojego telefonu, który często miewa kiepskie dni ;). Niemniej jednak jeśli mamy Androida warto sprawdzić, czy czasem u nas nie będzie działać prawidłowo.




Co wy myślicie na ten temat? Używacie aplikacji na telefon do nauki języków? Może sami polecacie jakąś aplikację?

wtorek, 4 września 2012

Wyprawka studentki- materiały do organizacji nauki


Kapryśne lato juz prawie za nami, jesień- moja ulubiona pora roku zbliża się już wielki krokami . Studenci na szczęście mogą się jeszcze nacieszyć miesiącem wakacji. Mój wrzesień zapowiada się bardzo "pracowicie", dlatego mam nadzieję, że nie przeżyję powakacyjnego szoku, kiedy rozpocznę zajęcia na obu kierunkach. Dla mnie to już trzeci start na uczelni, ale przejmuję się tym równie bardzo, jak zapewne większość z Was.

Dzisiejszy post dotyczyć będzie tematu, który zapewne zaprząta głowę wielu przyszłym i aktualnym studentkom, czyli tego, co kupić, aby ułatwić sobie organizację nauki i pracy w roku akademickim. Postaram się w skrócie przedstawić to,z czego sama korzystam i potrzebuję na uczelni. Przez ostatnie dwa lata "nielicealnej" nauki opracowałam swój system i myślę, ze powinien się on sprawdzić także i teraz.

Jeśli chodzi o organizację i sporządzanie notatek na filologii, to do tego zakupiłam na allegro najzwyklejsze kołobruliony formatu A4, posiadające 100 kartek i marginesy w 4 kolorach. Na ten semestr zaopatrzyłam się w dwie sztuki (czerwony i żółty) i mam nadzieję, ze wystarczą mi na ten czas. Każdy z zeszytów kosztował 9,99zł , co uważam za świetną cenę, w porównaniu do tego ile musimy zwykle zapłacić za produkt tego typu. Zamówienie składałam na spółkę z przyjaciółką, przez co zapłaciłam tylko połowę kosztów wysyłki :).


Notatki planuję sporządzać przez cały tydzień w zeszycie, po czym w weekend wyrywać je i wpinać do segregatora. W tym celu zakupiłam dwa segregatory, także w kolorze czerwonym i żółtym :). Segregatory mają format A4, szerokość 20 mm i zaopatrzone są w 4 "ringi" co ja cenię sobie najbardziej. Za obie sztuki zapłaciłam niecałe 10 złotych. Gdyby zabrakło mi miejsca w obu segregatorach, posiadam także jeden awaryjny, który nabyłam już jakiś czas temu z myślą o materiałach do języków. Zauroczył mnie przede wszystkim pięknym motywem owoców.


Naukę na drugim kierunku postanowiłam zorganizować sobie w trochę inny sposób. Na politologię zaopatrzyłam się w zeszyt w moim ulubionym w ostatnim czasie formacie czyli B5, który posiada 160 stron i kolorowe marginesy do 5 przedmiotów. W tym przypadku nie będę przenosić notatek do segregatora, więc wszystkie notatki będę mieć w jednym miejscu. Taki sposób sprawdził mi się o wiele lepiej w przypadku nauki w trybie weekendowym, dlatego nadal zamierzam go praktykować. 

Jako wzrokowiec nie mogę sobie wyobrazić robienia notatek ani pracy z tekstami bez użycia zakreślaczy czy naklejek indeksujących. Dla niektórych takie „kolorowe gadżety“ są zbędne, ja natomiast kocham barwne notatki i samo posiadanie takich „narzędzi“ sprawia, że chętniej siadam do nauki.


Dodatkowo kupiłam mały piórnik na kilka długopisów, żeby w końcu wszystko nie "walało" mi się po torebce i było w jednym miejscu. Wykorzystując także wyprzedaże artykułów szkolnych nabyłam kilka teczek na gumkę w różnych rozmiarach na wszelkie kserówki i inne materiały.

Kolejny niezbędnik to kalendarz akademicki. Swoją naukę organizuję przy użyciu dwóch kalendarzy- jeden „domowy“, który leży zawsze na biurku przy którym pracuję; drugi „mobilny“ noszę przy sobie w torebce. Kalendarz z firmy Oxford spodobał mi się już jakiś czas temu w Empiku, niestety cena 34zł  początkowo odwiodła mnie od zamiaru kupna. Na moje szczęście jakieś dwa tygodnie temu można było zakupić te kalendarze w Biedronce za całe 19 złotych ! W taki oto sposób stałam się posiadaczką wersji różowej.


Przez cały poprzedni rok akademicki zabierałam ze sobą na zajęcia dwa termosy- jeden większy z herbatą i drugi mniejszy z kawą. Niestety na dłuższą metę zabieranie ze sobą takiego ciężaru (nawet dwa puste metalowe termosy jednak swoje ważą) staje się męczące. Na szczęście ostatnio wpadłam na pomysł, aby kupić sobie butelkę z filtrem, dzięki czemu będę mogła zabierać ją pustą i napełniać dopiero po dotarciu na uczelnię. Dodatkowym plusem jest to, że nie będę musiała już kupować butelkowanej wody mineralnej, co w jakimś stopniu odciąży mój budżet ;).


Ostatnia rzecz, bez której nie wyobrażam sobie życia to ....... POJEMNA TOREBKA J. Podobno kobiety dzielą się na zwolenniczki butów i zwolenniczki torebek. Ja zdecydowanie zaliczam się do tych drugich.
Wiele czasu spędziłam na poszukiwaniu swojego „Świętego Grala“ czyli torebki, która będzie mi odpowiadała zarówno pod kątem wizualnym, będzie praktyczna i pojemna. Na ten moment posiadam kilka torebek, które spełniają te warunki.


Wydaje mi się, że napisałam już o wszystkich moim studenckich niezbędnikach. Myślę, że Wasze wyglądają podobnie i nie pominęłam niczego ważnego. Bardzo chętnie poczytam o tym co Wy zakupiliście do tego celu i w jaki sposób organizujecie swoją naukę i notatki. Wszelkie wskazówki mile widziane !


niedziela, 12 sierpnia 2012

[TAG] 34 Prowokacyjne pytania

Do zabawy zostałam zaproszona przez dwie blogerki Kropelkę i Paulinę, dlatego nie mogłabym odmówić odpowiedzi na pytania ;).


1.Co mogę dziś zrobić, by osiągnąć jeden ze swoich celów?
Zabrać się w końcu za wprowadzanie słówek z czeskiego do „Anki”.

2.Kiedy jestem najbardziej produktywny?
-zdecydowanie wtedy, kiedy czuję, że to jest właśnie „TO”- czyli coś co pomaga mi w osiągnięciu marzeń
- kiedy robię to z własnej woli, a jeszcze lepiej, kiedy ten pomysł „wykiełkował” w mojej głowie
-od godziny 20 do momentu kiedy poczuję pierwsze oznaki zmęczenia
-z samego rana, zaraz po wstaniu z łóżka  

3. Jak mogę naprawić relację z daną osobą?
Wystarczy, że napiszę sms lub zadzwonię do niej i zaproszę na pogaduchy przy kawie J.

4.Jaką jedną rzecz mogę dziś zrobić, by sprawić sobie przyjemność?
Wybrać się na długi spacer po Wrocławiu z moim chłopakiem.

5. Za jakie 5 rzeczy jestem najbardziej wdzięczny w swoim życiu?
-za moich rodziców oraz babcię, którzy zawsze mnie wspierają, bez względu na to jakie decyzje podejmę
-za mojego chłopaka, który jest ze mną „na dobre i na złe”
-za to, że jestem młoda i zdrowa, przez co nic nie stoi na przeszkodzie, abym realizowała swoje marzenia
-za moją przyjaciółkę, która potrafi poprawić mi humor jak nikt inny
-za mojego kota, którego znalazłam na ulicy w Poznaniu J

6. Jaką jedną rzecz mogę dziś zrobić, która zmieni na lepsze czyjeś życie?
Kupić cegiełkę na wybrane schronisko lub zwierzaka.

7. Co jest moją najlepszą cechą?
Ciągła chęć stawiania sobie nowych wyzwań i udoskonalania siebie oraz umiejętność motywowania innych J

8. Jaka jest moja wymarzona praca zarobkowa?
Temat rzeka ;)….. Przede wszystkim musi być to praca, w której będę miała możliwość wykorzystania języka czeskiego i może w niedalekiej przyszłości także słowackiego i rosyjskiego. Zdecydowanie chciałabym, aby było to praca, w której będę mogła także wykazać się na polu związanym ze specjalizacją na drugich studiach- czyli także coś z zakresu mediów i marketingu politycznego ;).
 Idealnym zajęciem na ten moment byłaby też praca w księgarni językowej, w której mogłabym zajmować się tym, co wzbudza we mnie najprzyjemniejsze emocje- materiałami do nauki języków.
W dalszej perspektywie kariera nauczyciela w szkole językowej bądź tłumacza jest także ciekawym rozwiązaniem.
W najcichszych marzeniach jest to praca jako korespondent zagraniczny w Czechach i na Słowacji.

9. Czy naprawdę potrzebuję tak uporczywego gnania do celu w swoim życiu?
W tym momencie mojego życia zdecydowanie TAK ! Czuję, że muszę wykorzystać szanse, jakie teraz dostaję od życia, ponieważ w przyszłości mogą się już nie powtórzyć.

10. Co mogę zrobić, by zarobić dziś dodatkowe 10$?
Sprzedać zalegające na regale książki weterynaryjne i kości krowy :D co może mi dać o wiele większą sumę niż 10$.

11. Jak długo w ciągu dnia oglądam telewizję?
Głód informacji powoduje, że codziennie wieczorem staram się obejrzeć wiadomości na dwóch różnych stacjach, co daje w rezultacie około 1h.

12. Czy naprawdę potrzebuję tego, co posiadam?
Oczywiście, nie potrzebuję większości posiadanych przeze mnie rzeczy, jednak czuję się z nimi bezpieczniej ;).

13. Kiedy po raz ostatni czytałam dobrą książkę?
Jestem w trakcie czytania „To będzie najlepszy rok twojego życia!”- polecam !

14. Kiedy po raz ostatni powiedziałam komuś „nie”?
Nie przypominam sobie żadnej zdecydowanej odmowy.

15. Czy to naprawdę jest ważne, co ktoś myśli o mnie?
Na pewno nie na tyle na ile się tym przejmuję….

16. Co chcę osiągnąć w tym roku?
Ten rok będzie obfitował w wyzwania- chciałabym pogodzić naukę na obu kierunkach, jednocześnie nie zaniedbując najbliższych.

17. Jaki jest kolejny duży wynik, który chcę osiągnąć?
-licencjat na 5 na obu kierunkach ;)
-certyfikat z angielskiego FCE bądź CAE
-staż/ praca, która będzie dopełnieniem samorozwoju

18. Co mogę zrobić, by czuć się szczęśliwą?
Aktualnie jestem bardzo szczęśliwą osobą, na tę chwilę osiągnęłam to co sobie założyłam, więc wystarczy, że pomyślę o wszystkich sukcesach i wszystkich możliwościach rozwoju jakie mam.

19. Kiedy po raz ostatni opuściłam strefę komfortu?
Jakiś miesiąc temu, kiedy zdecydowałam się na studiowanie obu kierunków równocześnie i codzienne dojazdy J.

20. Jakie są moje wartości życiowe?
Bardzo ciężkie pytanie, ale myślę, że „Żyj tak jak chcesz i pozwól innym żyć jak chcą” najlepiej określa moje podejście do życia.

21. Jakiej porady udzieliłabym sobie za 30 lat?
Nie myśl, że jesteś na cokolwiek za stara, nigdy nie jest za późno.

22. Jak chciałbym, by wyglądała moja kariera?
Przede wszystkim chcę się skupić na studiach, tak aby kiedyś w przyszłości móc o sobie powiedzieć „specjalista”, więcej w pytaniu o wymarzoną pracę zarobkową.  

23. Jakie kroki mogę dziś podjąć, by zrobić krok w kierunku wymarzonej kariery?
To co zawsze, czyli codzienna porcja czeskiego/angielskiego/słowackiego/ rosyjskiego; ukończyć wszystkie rozpoczęte szkolenia e-learningowe; uczestniczyć w najbliższej edycji warsztatów copywritingu; przeczytać motywującą książkę.

24. Co przypomina mój idealny dzień od momentu gdy wstaję do chwili, gdy kładę się spać?
Lubię, aby każdy dzień miał w sobie element nieplanowany, który mnie zaskoczy, ale z tych stałych to na pewno piękna pogoda, pomysł na przygotowanie smacznych posiłków, możliwość spędzenia czasu z kimś z najbliższych, czas na lekturę/naukę języków/odcinek serialu.

25. Jakie przekonania ciągną mnie do tyłu?
Przykładów mogę podać naprawdę sporo „Zawsze będzie ktoś lepszy ode mnie”, „Nie jestem wystarczająco dobra”, „Nie podołam”.

26. Jakie nawyki chciałbym w sobie wypracować?
Przede wszystkim kładzenie się spać i wstawanie o konkretnych godzinach oraz więcej ruchu.

27. Jak mogę porzucić zły nawyk?
Zastąpić go nowym, lepszym J.

28. Kto mnie najbardziej inspiruje?
Uwielbiam się inspirować sukcesami innych, dlatego szukam inspiracji wokół siebie, w książkach, w telewizji, na waszych blogach. Zdecydowanie każdy sukces innej osoby daje mi motywację i wywołuje myśl „Ja też tak mogę”.

29. Jakie wartości podzielają ludzie, których podziwiam?
Odpowiem znanym nie tylko u nas porzekadłem ;) „Bez práce nejsou koláče”.

30. Czy moje marzenia są jedynie marzeniami, czy też robię coś, by się ziściły?
Cała frajda tkwi w realizowaniu i planowaniu realizacji marzeń. Z czystym sercem mogę teraz powiedzieć, że nie „bujam w obłokach”, ale jestem na najlepszej drodze do realizacji marzeń.

31. Co się wydarzy, jeżeli zrezygnuję z...?
Dodatkowej godziny snu? Będę miała jeszcze więcej czasu na czeski !

32.  Co najbardziej lubię w swojej pracy?
Niestety teraz nie pracuję, ale chciałabym móc odpowiedzieć w niedalekiej przyszłości na to pytanie J.

33.  Co bym zrobiła inaczej, gdybym dostała jeszcze jedno życie?
Nie potrzebuję nowego życia, mam dopiero 21 lat, więc jeszcze całe „aktualne” przede mną.

34. Co zamierzam dziś zrobić po przeczytaniu tych wszystkich pytań?
Obudzić mojego chłopaka, zrobić kawę i zająć się przyrządzaniem śniadania ;).

Pozdrawiam i do następnego posta ;) !

poniedziałek, 6 sierpnia 2012

Zmiana decyzji, ale jednak FILOLOGIA :)

Wakacje w pełni, rekrutacja na studia dzienne już zakończona, dlatego myślę, że przydałby się wpis dotyczący studiów ;). Przez ostatni miesiąc zrobiłam sobie przerwę w pisaniu notek na bloga, jednak ciągle przybywa mi obserwatorów, a licznik wejść na bloga z każdym dniem pokazuje coraz większą liczbę odsłon- za co serdecznie dziękuję i witam nowych czytelników!

Jeśli chodzi o studia, to sprawa się nieco skomplikowała :) i pomimo tego, że mieszkam 5 min. drogi pieszo od Instytutu Filologii Słowiańskiej Uniwersytetu Wrocławskiego, który był celem nr 1, to zdecydowałam się na złożenie dokumentów na filologię słowiańską o specjalizacji czeskiej na Uniwersytecie Opolskim !


Z racji tego, że nie byłam pewna czy zostanę przyjęta na UWr oraz po rozmowach z absolwentami tego wydziału, zainteresowałam się analogicznym kierunkiem na UO. O jego istnieniu po raz pierwszy usłyszałam w krótkim reportażu/felietonie w programie Rozmówki polsko-czeskie na antenie TVP Wrocław , do którego podaję link-Bohemistyka Opole.
Po zapoznaniu się szczegółowo z programem studiów i ofertą UO stwierdziłam, ze zdecydowanie bardziej przypadł mi do gustu niż program UWr m.in. ze względu na obecność w programie przedmiotów takich jak Język kierunkowy w biznesie, Korespondencja handlowa i oferowane specjalności. Dodatkowym atutem jest fakt, że na całą filologię słowiańską przyjmowane jest zaledwie 30 osób- 15 na specjalność czeską i 15 na serbsko-chorwacką- dla mnie to miła odmiana po poprzednich studiach i wydaje mi się, ze taki kameralny kierunek to coś w sam raz dla mnie ;).Jednocześnie ogromną zaletą dla mnie jest fakt, że drugi język słowiański ( do wyboru macedoński, rosyjski, serbski ) pojawia się już w drugim semestrze, także nie będę miała czasu, aby zapomnieć to czego do tej pory się nauczyłam ;). Dodatkowo czeka mnie także typowy lektorat języka, jednak w przeciwieństwie do UWr, Uniwersytet Opolski posiada bogatszą ofertę nauczanych języków i jedną z możliwości jest JĘZYK CHIŃSKI :D.

Na moje szczęście Opole oddalone jest od Wrocławia o 1-1,5h jazdy pociągiem, także nie będę musiała zmieniać miejsca zamieszkania, a czas na dojazdy mogę przeznaczyć na naukę lub czytanie lektura na literaturę :D. 

Niestety nie miałam wcześniej okazji odwiedzić Opola, ale dzień spędzony przy okazji składania dokumentów utwierdził mnie jedynie w podjętej decyzji ;).

Początkowo chciałam automatycznie zrezygnować z drugiego kierunku- zaocznej politologii, ponieważ pojawiły się myśli typu "Nie dam rady", "Będę wiecznie zmęczona" itp. ale po głębszym zastanowieniu się stwierdziłam, że nie poddam się tak łatwo i skoro mam okazję studiować drugi kierunek za darmo to warto spróbować i najwyżej potem myśleć o rezygnacji, a nie zakładać już z góry porażkę ;).

Aby już nie przedłużać tego postu to w skrócie napiszę, że fakt dostania się na filologię był ogromnym zastrzykiem motywacji do nauki. Z jeszcze większym zapałem gromadzę i studiuję wszelkie materiały jakie wpadną mi w ręce. Aktualnie jestem na etapie poszukiwania słownika IDEALNEGO- jak najmniejszy format, jak największy zasób słownictwa ;)

Najciekawsze jednak jest to, że zakładając tego bloga nawet przez myśl mi nie przyszło, że hobby jaką była nauka czeskiego przerodzi się w tak ogromną pasję i stanie się tak wielka częścią mojego życia :). Gdyby ktoś powiedział mi 3 lata temu, że będę studiować filologię czeską, to zapewne wyśmiałabym go i potraktowała to jako dobry żart. Teraz już nie wyobrażam sobie innej "drogi"i czuję, ze spełniam swoje marzenia czego i  Wam życzę !

Napiszcie proszę co Wy zrobiliście ostatnio, aby przybliżyć się chociaż o krok do spełnienia swoich marzeń? Nowe studia, kurs, zmiana pracy? Chętnie poczytam o sukcesach innych, bo nic innego tak nie motywuje do działania :)!


niedziela, 8 lipca 2012

Humor w języku obcym :) : książki, aplikacje, żarty, anegdoty

Przyznam się, że aktualnie moje myśli skupione są na wynikach rekrutacji, które mają się pojawić we wtorek i ciężko jest mi się skupić na czymś konkretniejszym. Jest to już moja trzecia rekrutacja w życiu, więc nie powinno na mnie to robić już większego wrażenia, ale chciałabym żeby wszystko już było jasne i dopięte na ostatni guzik.

Na moje szczęście ostatnio z pomocą przyszła mi moja mama, która zakupiła dla mnie na allegro zestaw książek po czesku i słowacku- wiem, ze mnie czytasz, więc jeszcze raz Ci dziękuję ;).

Wśród 6 książek znalazła się jedna o bardzo prostym tytule "Mezi námi zvířaty", która jak mi się początkowo wydawało będzie zbiorem bajek dla dzieci. Nic bardziej mylnego ! Po otwarciu moim oczom ukazały obrazki przedstawiające zwierzęta w niezbyt typowych sytuacjach i ujęciach, pod którymi znajdują się żartobliwe podpisy :). Jak wiadomo, często zrozumienie humoru w innym języku uważane jest za wyższy poziom wtajemniczenia, jednak plusem w tej książce jest fakt, że podpisy zawierają maksymalnie 2-3 zdania, więc przetłumaczenie ich nie należy do najtrudniejszych zadań. Teraz przeglądając tę książkę czuję, że mam kontakt z językiem, a jednocześnie nie muszę aż tak wysilać szarych komórek jak np. przy rozwiązywaniu ćwiczeń gramatycznych . 

Przy okazji przeglądania książki przypomniałam sobie o dwóch darmowych aplikacjach, które posiadam na telefonie - Vtipnik i Vtipy .


Obie aplikacje nie są niczym innym ,jak zbiorem kawałów/żartów w języku czeskim. Ściągnęłam je na początku swojej przygody z czeskim i pamiętam, ze już wtedy nie miałam jakiś większych problemów ze zrozumieniem prostych kawałów o blondynkach czy z serii "przychodzi baba do lekarza". Czeski humor jest bardzo podobny do polskiego, między innymi ze względu na łączącą nas historię. Plusem aplikacji jest to, ze możemy zaznaczyć ulubione kawały i mieć do nich dostęp także offline.
Poza humorem czeskim, w swojej kolekcji posiadam także serię Anegdot Rosyjskich w trzech częściach, którą udało mi się zakupić w księgarni Dedalus dosłownie za grosze (około 2.50zł za sztukę). Idea jest bardzo prosta: na jednej stronie mamy anegdotę w języku rosyjskim a na drugiej jej polskie tłumaczenie. Pozycja świetna, kiedy zaczęłam czytać pierwszą część, to nie mogłam się oderwać, aż nie dokończyłam części trzeciej.


                                                                  


Ciekawa jestem jak u was wygląda kontakt z humorem/ żartami w języku, którego się uczycie. Korzystaliście kiedyś z podobnych aplikacji? Może czytacie kawały w internecie? Co sądzicie o takim urozmaicaniu nauki?

sobota, 30 czerwca 2012

Ulubione materiały- Rozmówki planszowe

Wiem, że obiecywałam post dotyczący moich materiałów i nauki hindi, który miał się ukazać do końca czerwca, jednak z racji tego, że czekam jeszcze na kilka materiałów, wstrzymam się z notką.

Dzisiaj porządkując mój regał z materiałami do języków, zorientowałam się, że jeszcze nigdy nie wspominałam o moich ulubionych rozmówkach, które mogą wydawać się nieco kontrowersyjne.

Na samym wstępie muszę się przyznać, że mam dziwną słabość do wszelkiego rodzaju rozmówek z różnych języków. Zwykle kiedy zaczyna mnie interesować jakiś język, to zwykle one są pierwszą rzeczą jaką kupuję. Lubię rozmówki ze względu na ich cenę- przeważnie nie przekraczają 20zł, mały format i praktyczność- najczęściej są kompendium zawierającym podstawy gramatyki i wymowy, najbardziej potrzebne zwroty i słownictwo. Często okazują się ratunkiem dla mnie i mojego portfela, ponieważ kiedy język niespecjalnie przypadnie mi do gustu, to swoją przygodę z nim kończę na zakupie rozmówek.

Nigdy nie wykorzystywałam rozmówek do tego, do czego teoretycznie są tworzone, czyli komunikacji za granicą. Dla mnie wszelkie rozmówki stanowią dodatek do nauki języka obcego. Ze względu na ich format  mam jakieś zawsze w torebce ze sobą i przeglądam je w pociągu, tramwaju czy w kolejce. Podział na kategorie ułatwia naukę z ich pomocą i np. kiedy jadę na spotkanie w pubie z przyjaciółką, przeglądam sobie zwroty związane z zamawianiem napoju w barze, rezerwacją stolika, zapraszaniem znajomych do klubu; kiedy czekam na pociąg uczę się słownictwa dotyczącego zakupu biletów- szybka powtórka i okazja do zapamiętania przydatnych zwrotów, szczególnie uwzględniając to, że uczę się ich w konkretnej sytuacji, powiązanym kontekście.

Na naszym rynku dostępny jest ogrom przeróżnych rozmówek, a przed okresem wakacyjnym możemy zauważyć jeszcze większy wysyp materiałów tego typu nie tylko w księgarniach, ale także w supermarketach i kioskach. Osoby uczące się bardziej popularnych języków mogą mieć nie lada problem z znalezieniem wartościowych pozycji. mój wybór z oczywistych powodów jest bardziej ograniczony.


Na ten moment w swojej kolekcji posiadam 7 sztuk różnych rozmówek do języka czeskiego, z których generalnie jestem zadowolona, jednak jedna pozycja szczególnie przypadła mi do gustu.

Mam na myśli "Rozmówki planszowe polsko-czeskie" wydawnictwa Red Point
Wydawnictwo do tej chwili było mi całkowicie nieznane i przyznam szczerze, że nie spotkałam się z żadnymi innymi materiałami tego wydawcy, a po wejściu na podaną na okładce stronę nie uzyskałam zbyt wielu informacji  na jego temat. Dowiedziałam się jedynie, że jest to sieć szkół wykorzystująca metodę Red Point w nauczaniu języka angielskiego. 

W księgarniach mój wzrok przykuły oferowane rozmówki ze względu na dość szeroką gamę języków: od popularniejszych- angielskiego, niemieckiego, hiszpańskiego, francuskiego, włoskiego, rosyjskiego; po mniej znane- czeskie, bułgarski, grecki, węgierski, chorwacki, rumuński.
Rozmówki nie należą do najtańszych- ja za moje, pół roku temu zapłaciłam 24zł ze zniżką na empik.com. Jednocześnie są one większe od typowych rozmówek (16cm na 10,5cm), a ilość stron wynosi 300 w wersji czeskiej.

Jedną z najbardziej kontrowersyjnych rzeczy może być dla większości reklamowana metoda. 
Napis na okładce krzyczy: GWARANTOWANA KOMUNIKACJA NAWET BEZ MÓWIENIA !

Cała idea ma polegać na tym, że rozmówki składają się z planszy- lewa (pomarańczowa) strona przeznaczona jest dla nas, a prawa (zielona) dla naszego rozmówcy

Wszystko do tego momentu prezentuje się świetnie, dopóki nie przeczytamy, że plansze te mają nam posłużyć do WSKAZYWANIA (o zgrozo !)  rozmówcy naszych pytań oraz otrzymywania w ten sam sposób odpowiedzi. Może to tylko moje subiektywne wrażenie, ale wydaje mi się, że pomimo znajdującego się tam zapisu wymowy przy każdym zwrocie, autorzy zachęcają jednak do korzystania z rozmówek przy użyciu wspomnianej metody.

Myślę, że jest to szokujące nie tylko dla pasjonatów nauki języków obcych i uzasadnienie, że ma to pomóc osobom, które nie znają języka, bądź czują lęk przed mówieniem, w ogóle do mnie nie przemawia.
Najlepszym sposobem na pozbycie lęku przed mówieniem jest tylko i wyłącznie MÓWIENIE ;), więc stosując taką metodę tylko coraz bardziej pogłębiamy ten strach.
Owszem, takie plansze mogą być pomocne wtedy, kiedy faktycznie nie możemy się porozumieć z naszym rozmówcą i dobrym rozwiązaniem będzie napisanie ,bądź pokazanie w inny sposób o co nam chodzi.

Dziwnie bym się czuła gdyby obcokrajowiec, których w czasie Euro we Wrocławiu nie brakowało :), zamiast próbować zadać pytanie po polsku,angielsku czy w innym języku, podszedłby i pokazał mi to pytanie na planszy... Przecież to zabija całą przyjemność komunikowania z drugim człowiekiem i już od początku tworzy niepotrzebną barierę.

Pomijając całe to nieprzyjemne wrażenie, rozmówki są ŚWIETNE ! Mój egzemplarz jest już troszkę sfatygowany, ponieważ towarzyszył mi w prawie każdym weekendowym wyjeździe do Poznania. Uwielbiam w nich to, ze nie są to typowe zwroty dotyczące tematu np. Mam awarię samochodu tylko początek zdania Przepraszam czy ma Pan/Pani.... i ogromna ilość możliwości dokończenia tego zdania lewarek/przewody rozruchowe/kanister z benzyną/linkę holowniczą/trójkąt ostrzegawczy/klucz do kół itp..
Forma początkowo przewidziana do pokazywania, idealnie sprawdza się do nauki zwrotów :), ponieważ podane mamy prawie wszystkie warianty pytań i odpowiedzi dotyczących wybranego tematu w jednym miejscu.
Rozmówki są bardzo przejrzyste, dzięki indeksowi na okładce można dosłownie w kilka sekund znaleźć to czego szukamy. Gdybym miała zostawić sobie tylko jedne rozmówki z mojej kolekcji, to na bank byłaby to ta pozycja !

Mam nadzieję, ze ktoś doczytał do końca ten bardzo długi post. Chciałam jednak opisać wszystkie odczucia dotyczące tych rozmówek, może komuś pomogą przy decyzji o zakupie- w końcu za tę cenę można mieć już dobry kurs.

Mieliście kontakt z tą serią? Co sądzicie o opisanej metodzie? Chętnie poczytam czy tylko we mnie wzbudza ona takie emocje ;)




wtorek, 26 czerwca 2012

Decyzja podjęta- dwa kierunki studiów :)

Od ponad 3 miesięcy intensywnie zastanawiałam się nad podjęciem dodatkowych studiów do planowanej filologii czeskiej. Na oku miałam kilka pokrewnych kierunków na różnych uczelniach.

Przez wiele tygodni porównywałam programy studiów zaznaczając na kolorowo przedmioty takie same/podobne/różne/ciekawe/ mniej interesujące itp. Nagle na stronie jednej z uczelni przeczytałam informację o planowanym nowym kierunku studiów. Niestety z racji jego nowości, nie mogłam liczyć na uzyskanie jakichkolwiek informacji poza kilkoma ogólnymi zdaniami na temat kierunku. Po dosyć długiej wymianie maili z biurem rekrutacji i otrzymaniem wielu odpowiedzi o treści "Program jest w przygotowaniu, prosimy o cierpliwość" oraz zmianie charakteru upatrzonej przeze mnie specjalizacji na nieco inną, wreszcie dostałam w swoje ręce gotowy program studiów :D.
Czytałam go tysiące razy i przesłałam do członków najbliższej rodziny. Po wspólnych analizach podjęłam ostateczną decyzję i w poniedziałek pobiegłam z dokumentami na uczelnię przez co OD PAŹDZIERNIKA zaczynam studia na kierunku Politologia, specjalność Media i marketing polityczny w trybie niestacjonarnym !

Początkowo myślałam oczywiście o zajęciach w trybie stacjonarnym, jednak stwierdziłam, że nie chcę się na pierwszym roku przejmować pokrywającymi się zajęciami na obu kierunkach ( haha nawet jak studiowałam jeden to mi się zawsze coś pokrywało ;) ). Jeżeli na drugim lub trzecim roku jednak stwierdzę, że dam radę pociągnąć oba dziennie, to postaram się o przeniesienie.

Jedną z decydujących kwestii był także fakt, że przez pierwszy semestr jestem zwolniona z opłat za czesne, ze względu na moje wyniki z matury. Dodatkowo obie uczelnie, na których będę studiować znajdują się w odległości 10 minut spacerkiem od mojego domu, co także nie jest bez znaczenia, bo pamiętam jakim wyczynem było przejechanie przez prawie cały Wrocław z domu na uczelnię z samego rana ;).

Forma zajęć w trybie weekendowym też jest mi już znana i to w wersji "hard" , ponieważ ponad połowa weekendów w tym roku wyglądała u mnie w następujący sposób:-sobota, pobudka 2.30, wyjście z domu na dworzec 3.00, pociąg z Wrocławia do Poznania 3.33, wysiadka w poznaniu 6.37, zajęcia od 8.15 do 16:45, powrót do domu pierwszym pociągiem, pójście spać i na następny dzień powtórka z rozrywki ;). Cieszę się, ze ten etap mam już za sobą, może za jakiś czas będę go wspominać z uśmiechem na twarzy.

Na ten moment jestem pełna entuzjazmu i motywacji, choć pewnie za jakiś czas będę sobie pluła w brodę, że zachciało mi się studiować dwa kierunki, ale oba są moim marzeniem już od jakiegoś czasu i pewnie bym żałowała, gdybym nie zdecydowała się na nie już teraz.

Wiem, że znajdą się osoby, które powiedzą, że nie ma się czym chwalić, że politologia jest nieprzyszłościowa itp., ale ja od dawna mam już pewien plan "na siebie" i chcę w końcu zacząć go realizować, a to jest właśnie pierwszy krok :).

Liczę też, że za dwa tygodnie będę się z wami dzielić informacją o przyjęciu mnie na filologię czeską, no ale wszystko w swoim czasie...

niedziela, 24 czerwca 2012

Łacina ?

Egzamin zawodowy za mną, więc mogę już spokojnie powrócić do blogowania- wyniki dopiero pod koniec sierpnia,także zdążę już o nim zapomnieć ;).
Jednocześnie chciałam powitać wszystkich nowych czytelników i osoby, które odwiedzały mojego bloga, chociaż przez ostatni czas za wiele się na nim nie działo.
Początek lipca i wyniki rekrutacji  zbliżają się już wielkimi krokami, dlatego coraz poważniej zaczynam analizować program studiów i zastanawiać się nad poszczególnymi przedmiotami.


Jak na filologię przystało, pierwszy semestr przywita mnie zajęciami z ŁACINY. Gdybym się jednak zdecydowała na filologię indyjską i kulturę Indii byłyby to 4 semestry !
Jeśli chodzi o moją przygodę z łaciną, to nie była ona zbyt długa- także obowiązkowy semestr zajęć, jednak wtedy już na wstępie usłyszałam, że łaciny nauczę się na anatomii a nie na ćwiczeniach z łaciny ;). Z tego względu nauka ograniczyła się tylko do klasycznej pamięciówki- wkuwania nazw anatomicznych po polsku i łacinie...


W szkole średniej także nie miałam przyjemności zapoznać się z tym językiem, chociaż wiem, że wiele szkół prowadzi takie zajęcia na profilach biologiczno-chemicznych czy historycznych.  Podobno moja szkoła także    
oferowała lekcje łaciny- niestety ja chodząc do niej przez 6 lat nie miałam przyjemności poznać nauczyciela od łaciny- z rosyjkim była identyczna sytuacja ;)


Na swojej półce posiadam jedynie dwie książki ( starsze i nowsze wydanie), z których korzystała moja uczelnia oraz kurs Edgarda, który zakupiłam bardzo dawno temu, kiedy dostałam się na poprzednie studia i miałam ambitny plan, aby zapoznać się przynajmniej z podstawami ;). Niestety kurs wylądował na półce i przyznam się szczerze, że po rozpakowaniu nie zaglądnęłam do niego ani razu, dlatego nie mogę nawet powiedzieć, co w nim dokładnie jest :/. Możliwe, że w te wakacje wreszcie zapoznam się z jego zawartością, chociaż nie wydaje mi się, abym z niego wiele wyniosła. 


Wiem, że wśród moich czytelników są osoby, które już miały do czynienia z łaciną na studiach filologicznych i mogą się podzielić wrażeniami :). Polecacie może jakieś ciekawe książki lub macie sposób jak ugryźć łacinę? Jak wspominacie zajęcia z łaciny na studiach? Coś jeszcze pamiętacie czy może był to tylko jeden z przedmiotów do zaliczenia?

wtorek, 5 czerwca 2012

Aktualności

Jako, że 18 i 19 czerwca to dni, w których zmagać się będę z egzaminem zawodowym, do którego się aktualnie przygotowuję, postanowiłam w ramach przerwy w nauce napisać kilka słów o tym ,co się u mnie dzieje.
1.Rekrutacja na studia: z racji tego, ze rejestracja na studia na UWr rozpoczęła się już 1 czerwca, jestem już zarejestrowana na filologię czeską, a po cichu rozmyślam nad fil.indyjską i kulturą Indii, ale mam jeszcze trochę czasu na ostateczną decyzję. Jednocześnie czekam na program drugich studiów, które mam w planach. Pozostanie mi teraz tylko załatwienie wszystkich formalności z poprzednią uczelnią i odzyskanie dokumentów ;).
2.Czeski: Czeski ma się dobrze. Zajęcia dodatkowe skończę prawdopodobnie z początkiem lipca. Na ten moment zapoznaję się z książką firmy Edgard na poziomie średnio zaawansowanym i jestem z niej bardzo zadowolona. W ramach podtrzymania motywacji czytam książkę "Obrazki z Czech" wrocławskiej dziennikarki, która przez 9 lat mieszkała w Pradze. Lektura po czesku idzie całkiem dobrze, liczba książek do przeczytania stale wzrasta. W czasie wakacji mam zamiar spędzić około 5 dni w Pradze, termin jeszcze do ustalenia.
3.Angielski: Jak wspominałam w jednym z poprzednich postów, staram się wrócić do dawnego poziomu z angielskiego. Maltretuję fiszki, oglądam filmiki na youtube, w planach mam serial w oryginale. Udało mi się także upolować dzisiaj w bibliotece na wyprzedaży za 3zł angielską książkę beletrystyczną, wprost idealną do takiego niezobowiązującego czytania. Jednocześnie zaopatrzyłam się w kilka ebook'ów do zgrania na mój czytnik, ale o tym za chwilę.
4.Hindi: Tak dobrze przeczytaliście, chyba już dojrzałam do tego momentu, aby moje materiały do hindi przestały jedynie zdobić półkę i faktycznie posłużyły do tego, do czego zostały stworzone :) postaram się napisać o tym osobny post, może kogoś zainteresuje.
5.Słowacki: Do słowackiego udało mi się zdobyć kilka interesujących książek, jednam staram się go nieco trzymać na dystans, aby nie namieszał w moim czeskim :). Chciałabym w tym roku w miarę możliwości wybrać się do Bratysławy, zobaczymy co z tego wyjdzie.
6.Rosyjski: Jakiś czas temu wpadłam na szatański pomysł, aby wybrać się na wakacyjny kurs rosyjskiego, aby ugruntować i usystematyzować to czego nauczyłam się sama. Od rosyjskiego nie ucieknę ( i nie chcę uciekać !), ponieważ na studiach będzie moim drugim językiem słowiańskim- o ile znowu nie zacznę myśleć o ukraińskim ;). W  ostatnim czasie wciąż słucham rosyjskiego radia, niekoniecznie z własnej woli ;), mój chłopak lubi słuchać rosyjskiej muzyki podczas pracy przy komputerze, ale nie narzekam, bo także ją bardzo lubię. W tym roku, tak samo jak w poprzednim wybieramy się na Festiwal Piosenki Rosyjskiej w Zielonej Górze!
7.Książki: Ogólnie w przeciągu ostatniego miesiąca przeczytałam mnóstwo książek! Główną przyczyną tego był chyba fakt, ze nałożyły mi się zamówienia na wszystkie tytuły w bibliotece, nawet te sprzed miesiąca i wcześniej. Jestem z tego powodu bardzo zadowolona, bo uwielbiam czytać i jednocześnie lubię to uczucie, kiedy oddaję do biblioteki przeczytaną książkę, a nie taką która jedynie przez jakiś czas przyozdobiła moją półkę i z braku czasu nie zaglądnęłam nawet do niej.
8.CZYTNIK: Jako, ze w piątek obchodziliśmy dzień dziecka, mój tato postanowił mi zrobić prezent i sprezentować mi wybrany przeze mnie czytnik. Wybrałam model dostępny w jednej z sieci sklepów RTV i wszystko byłoby niby ok, gdyby nie fakt, że zakup tego czytnika wiązał się z naprawdę nieprzyjemną sytuacją w sklepie, wynikającą z delikatnie mówiąc złego wychowania personelu.... Skutkiem tego czytnik zakupiony został ostatecznie w innym sklepie. Myślałam, że fatum jakie prześladowało to urządzenie od samego początku już się skończyło, niestety czytnik po wgraniu próbnych 3 ebooków i jednokrotnym włączeniu wyłączył się na AMEN. Przestał reagować na jakiekolwiek próby włączenia czy podłączenia go do komputera. Jak widać nie nacieszyłam się, gdyż zaraz potem wrócił do sklepu i został wysłany do wymiany. Pozostaje mi czekać na nowy nawet do miesiąca , jak zostałam poinformowana :( . Wszystkie ściągnięte ebooki utknęły na moim laptopie...

Zastanawiam się czy napisałam już wszystko co chciałam wam przekazać, jeśli nie to napiszę o tym w następnym poście, a teraz wracam do nauki i DO USŁYSZENIA !

sobota, 26 maja 2012

Czytanie w języku obcym- pierwsza książka po czesku


Tak jak wspominałam w jednym z poprzednich postów, zdecydowałam się na lekturę pierwszej książki w oryginale po czesku. Wiem, że niektórzy mogą to uznać za porywanie się z motyką na słońce, ale przyznam, że jestem już szczerze znudzona czytaniem dialogów, które w każdej książce brzmią podobnie czy historii rodziny Nowaków i ich psa…

W pewnym momencie stwierdziłam, ze moje słownictwo zaczyna być coraz bardziej ograniczać się do podręcznikowych zwrotów, a w czytanych przeze mnie tekstach pojawiają się wciąż te same słowa. Niestety brak materiałów na poziomie wyższym niż podstawowy zaczął mnie bardzo demotywować, bo ileż można czytać rozmów typu „Jak się masz? Mam się dobrze. Ile masz lat? Mam 15 lat i uczę się angielskiego i czeskiego, moja mama jest lekarzem i pracuje w szpitalu”. Rozgoryczona tym faktem postanowiłam sięgnąć po książkę pt. „Román pro ženy” jednego z najbardziej znanych czeskich autorów jakim jest Michal Viewegh.


Dlaczego akurat ta książka?

Przede wszystkim jest to pierwsza książka wyżej wymienionego autora, którą zakupiłam i  przeczytałam w języku polskim. Pokazywałam ją Wam nawet przy okazji moich zakupów w księgarni „Dedalus”. Na moje szczęście zaraz po przeczytaniu polskiego przekładu, udało mi się wylicytować na allegro jej oryginalną wersję.


Co ciekawe początkowo pozycja ta ukazała się na naszym rynku pod tytułem, który jest dokładnym tłumaczeniem tytułu oryginalnego czyli „Powieść dla kobiet”, jednak po premierze filmu „Mężczyzna idealny”, który powstał na podstawie tej książki, jej tytuł także zmieniono. Aktualnie w księgarniach znajdziemy tę samą książkę w dwóch wcieleniach ;).




Zdecydowałam się na lekturę tej książki także przez to, że jest ona podzielona na krótkie rozdziały, które także dzielą się na jeszcze mniejsze, ponumerowane części. Dzięki temu łatwiej mi wyznaczyć sobie konkretny fragment do przeczytania i przetłumaczenia na dany dzień. Słownictwo nie jest jakoś szczególnie zaawansowane, chociaż już zdarzyło mi się spędzić dobrą chwilę ze słownikami w poszukiwaniu zwrotu, który okazał się w tłumaczeniu- „subtelną zmarszczką” i zbyt wiele do fabuły nie wnosił ;).

Podczas lektury książki wspomagam się głównie słownikiem czesko-polskim, który upolowałam na allegro za grosze. Słownik pomimo tego, że ma już swoje lata, sprawdza się idealnie. Jego ogromnym plusem jest wielkość-mogę go wziąć ze sobą wszędzie, w przeciwieństwie do kobyły z Wiedzy Powszechnej autorstwa Pana M.Basaja- słownik znakomity, ale niestety jego rozmiar i waga całkowicie wykluczają jakikolwiek transport.

Kiedy uda mi się już uporać z „Powieścią dla kobiet” w kolejce czekają kolejne pozycje po czesku z mojej biblioteczki.


Teraz pytanie do Was? Czytacie książki w oryginale? Macie na to jakiś sprawdzony sposób? Tłumaczycie w trakcie lektury czy wypisujecie zwroty na kartkę i dopiero po jakimś czasie je tłumaczycie? Z racji tego, że to moja pierwsza książka, którą czytam w obcym języku, dopiero testuję wszystkie sposoby i szukam tego najskuteczniejszego i najwygodniejszego. Chętnie dowiem się jak to u Was wygląda.