poniedziałek, 5 grudnia 2011

Fiszki-Jak to u mnie wygląda cz.2

Swój poprzedni post poświęciłam opisaniu metody jaką jest nauka słówek za pomocą fiszek. W dzisiejszym poście chciałabym dokładniej opisać swoją „rutynę fiszkową”.

Zwykle słownictwo, które umieszczam na kartonikach to słówka, które pojawiły się na ostatniej lekcji czeskiego w szkole językowej. Wypisuję je sobie wszystkie z tekstu na czystą kartkę A4. Słówka uzupełniam później innymi z danej tematyki, których po prostu zabrakło w tekście np. ostatnio wypisywałam wszystkie nazwy owoców i warzyw po czesku, a słownictwo z Edgarda nie wyczerpywało tematu, dlatego z pomocą słownika i rozmówek uzupełniłam je o nazwy różnych odmian orzechów, rodzaje sałat i owoców morza- czyli to co uwielbiam najbardziej ;) ( mam wrażenie, że będą mi bardziej potrzebne niż słowo pietruszka) . Na przepisywanie słówek na kartkę wykorzystuję zwykle wolne chwile, np. przerwy pomiędzy zajęciami, czas spędzany w pociągu- ostatnio było to aż 16 godzin :O !, chwilę kiedy oglądam coś w telewizji ( w końcu mam telewizor :D). Zwykle wtedy nie muszę zbytnio skupiać swojej uwagi, dlatego wypisywanie słówek jest idealnym dodatkiem. 

Kiedy już uznam, że ilość słów jaka znalazła się na kartce jest wystarczająca, zaczynam przepisywać je na fiszki in blanco. Zajmuje mi to naprawdę niewiele czasu, słucham wtedy czeskiego radia i automatycznie przepisuję każde wyrażenie, czasem dodaję pod słówko jakieś zdanie z tekstu itp.

Po kilku godzinach od zrobienia fiszek przeglądam je pobieżnie i na kupkę odkładam kartoniki, z którymi miałam problem. Do segregowania fiszek przydaje się pudełko memobox z wydawnictwa Cztery Glowy, które dodane było do książki Naucz się uczyć- Sebastiana Leitnera, którą ostatnio kupiłam całkowicie przypadkiem, nie był to planowany zakup  i jak na razie nie chcę się za bardzo wypowiadać na temat samej książki. Pudełko jest ok, chociaż wiem, że można je spokojnie wykonać samemu i nie ma sensu wydawać pieniędzy specjalnie na nie. Minusem jednak  jest to, że jest ono z kartonu co oznacza, że nie jest mobilne (na pewno nie odważyłabym się go wrzucić do swojej torebki, bo zostałoby przez nią pochłonięte ;) ). 

Kiedy chcę większą ilość fiszek zabrać ze sobą np. gdy jadę do rodziców na weekend, to wykorzystuję do tego celu pudełko po tabletkach z magnezem :D- całkiem dobrze się sprawdza. Wiem, że dostępne są plastikowe pudełka na fiszki, ale jak na razie szkoda mi wydawać na nie pieniędzy, kiedy na liście życzeń czeka kilka książek.
Pudełko memobox podzielone jest na 5 przegródek, także zapamiętane fiszki po przeglądnięciu przeskakują na następny poziom, a reszta pozostaje w 1 przegródce. Po kilku dniach w ramach powtórki przeglądam fiszki po raz kolejny i te, z którymi nie miałam problemu awansują do kolejnej przegródki, a słówka niezapamiętane wracają do 1. Staram się dosyć szybko uporać z każdą partią materiału, ponieważ nie ukrywam, że fiszek jest dużo i gdybym sobie odpuściła, to ilość kartoników przerosłaby mnie. Raz na jakiś czas robię sobie duuuży kubek pysznej kawy i siadam do fiszek, które przerobiłam już jakiś czas temu. Jeśli okaże się, że jakiegoś słówka nie pamiętam, pomimo tylu powtórek, to po prostu włączam je do partii, którą aktualnie przerabiam J.

Zawsze staram się mieć przy sobie kilka kartoników w torebce (do transportu super sprawdza się etui na wizytówki, ja swoje kupiłam za jakieś 4 zł w Tesco, drugie dostałam w jakimś konkursie jako gadżet reklamowy) i te 20 kartoników spokojnie przeglądam sobie w tramwaju, w kolejce do lekarza, w samochodzie ( wtedy kiedy nie muszę kierować of course ;) ) bądź przed zajęciami, kiedy mam chwilę czasu.

Mam nadzieję, że do końca roku odważę się już korzystać z gotowych talii, bo jest to szybsze i wygodniejsze, jednak dopóki ta metoda mi się nie znudzi i mam na nią czas, to nadal będę ja praktykować J.

7 komentarzy:

  1. Ha! Dokładnie trafiłaś, gdy uzbierało mi się trochę tych fiszek, nie mam gdzie ich chować, i oddzielać od tych z dodatkowych i od tych ze szkoły. Na razie pomagają mi strony książki :) I jeszcze jedno pytanie. Wiem, że kochasz Czeski, ale nie wydaje Ci się czasami, że to tylko strata czasu? Ja właśnie mam taki moment, bo kocham francuski i chcę iść do liceum z francuskim, ale jak teraz nie wezmę się za chemię, matmę etc. wyleciałbym z tamtąd ;/ To straszne, że muszę uczyć się taki nudnych rzeczy, żeby robić to co kocham... Też miałaś takie myśli, w szkole? I widzę, że nie tylko ja mam to "of course" :P Nie jestem sam!! Have a nice day :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Ja wole korzystac z Anki, papierowe kartoniki szybko by sie u mnie zgubily i nie wiedzialbym, gdzie co jest ;)
    Pytanie - umieszczasz na kartoniku tylko slowko i tlumaczenie, czy tez, do slowka dodajesz zdanie ilustrujacego jego uzycie?

    OdpowiedzUsuń
  3. Widzę, że jesteś taką samą maniaczką fiszek jak i ja :D. Jednak ostatnio przerzuciłam się bardziej na Anki, bo zaczęły mi się mnożyć te karteczki i nie potrafiłam ich ogarnąć (to znaczy powtórek).
    Jednak moim uczniom polecam tę metodę. Razem robimy fiszki i powtarzamy :). Widzę, że im pasuje i dzięki temu szybciej zapamiętują słówka.
    Czekam na recenzję książki Leitnera :)

    OdpowiedzUsuń
  4. 97didek- gdyby nie ten minus odnośnie zbyt dużej ilości fiszek, to zapewne nigdy nie zaprzestałabym korzystać z tej metody :). Co do zniechęcenia odnośnie ukochanego języka to wydaje mi się, że to normalne u każdego. Ja ostatnio zaczęłam poświęcać na czeski mniej czasu, ponieważ pojawiła się wizja ważniejszego egzaminu, ale codziennie staram się przynajmniej oglądnąć swoje materiały, żeby naładować się pozytywną energią. Czasami chwila przerwy i zastanowienia bardzo się przydaje. Od nauki niepotrzebnych rzeczy niestety nie uciekniemy ;) A of course jest super !

    Adam- jeśli to jest proste słówko, typu truskawka, to nie umieszczam zdania. Jednak w większości przypadków podaję zdanie, w którym było ono użyte w tekście, bo to ułatwia zapamiętywanie i pozwala uniknąć pomyłek w użyciu słówka w złym znaczeniu.

    Raija- fiszki wciągają ! Leitnera przeczytałam juz jakiś czas temu, ale mam wrażenie, że muszę to zrobić jeszcze raz, bo zrobiłam to troszkę bez wyciągnięcia wniosków. Odezwę się do Ciebie jak tylko znajdę chwilę czasu ;) !

    OdpowiedzUsuń
  5. @Aleksandra: czyli slowka z tekstow. A jesli, jak w przypadku rodzajow orzechow (naturalnie, cos bardziej skomplikowanego), czy czegos innego, bierzesz tlumaczenie ze slownika, to rowniez jego definicje? :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Adam- planuję kupić sobie słownik czesko-czeski i na fiszkach umieszczać także czeską definicję słowa, ale na razie pisze tylko tłumaczenie i zdanie z tym słówkiem. Czasami też się za bardzo nie skupiam na pojedynczą fiszką, bo jak mam zrobić ich ponad 100 na raz to nie mam zbytnio czasu na "rozczulanie" się nad zdaniami czy definicjami słów, które są proste i raczej nie będę miała problemu z zapamiętaniem go.

    OdpowiedzUsuń
  7. Aleksandra - no tak, nie pomyslalem o tym, zeby sie spedzac za duzo czasu nad jedna fiszka. Ostatnio chcialem kazdemu slowu w niemieckim przypisac przykladowe zdanie. Zabieralo to za duzo czasu ;)
    Danke! ;)

    OdpowiedzUsuń