środa, 21 grudnia 2011

Kurs językowy ESKK- pierwsze wrażenia

Nad kursem językowym ESKK zastanawiałam się już od samego początku mojej przygody z czeskim. Niestety pierwszym i podstawowym czynnikiem, który osłabiał moje zainteresowanie była CENA. Cena 74.90 zł za pakiet miesięczny przez 20 miesięcy to stanowczo za wysoka kwota jak dla mnie. Ściągnęłam ze strony internetowej lekcję próbną, która na moje nieszczęście przypadła mi do gustu. Przeszukałam Internet w poszukiwaniu opinii na temat kursu, niestety Google na ten temat milczy ;). Znalazłam jedynie ofertę sprzedaży wszystkich zeszytów, jednak cena pomimo tego, że była o wiele niższa od kwoty za cały kurs, to jednak nie mogłam sobie pozwolić na jednorazowy wydatek rzędu 500 zł.

Od tamtego momentu moje zainteresowanie kursem zmalało do zera. Pomyślałam, że może kiedyś w przyszłości sobie na niego pozwolę, ale na tamtą chwilę temat uważałam za zamknięty.
Niestety pewnego dnia znajoma z kursu (pozdrawiam panią Grażynę jeśli mnie czyta ;) ) zaczęła opowiadać  o świetnym kursie, dzięki któremu jej koleżanka nauczyła się czeskiego na poziomie, który umożliwiał jej swobodną komunikację w czasie wycieczek do Czech. Dodała, że koleżanka nie korzystała z innych materiałów, jedynie z tego kursu. Oczywiście ja jako nałogowy zbieracz wszystkich materiałów do czeskiego byłam bardzo zainteresowana faktem, co to za tajemniczy kurs, o którym jeszcze nie słyszałam. Jakie było moje zdziwienie, kiedy okazało się, że chodzi właśnie o kurs ESKK. Jak się później okazało pani Grażyna kilka dni później dostała swój zamówiony pakiet lekcyjny i wyrażała się o nim w samych superlatywach. Mój wewnętrzny głos powtarzał mi, że ten kurs jest mi niepotrzebny, że mam już sporo materiałów i nie będę miała czasu na kolejne.

Kiedy przezwyciężyłam po raz kolejny chęć zamówienia tego kursu, otrzymałam pewnego maila. Zapomniałam, że przy pobieraniu darmowej lekcji na stronie ESKK podałam swój adres e-mail. No i stało się, dostałam informację o promocji dotyczącej kursów. Ogólnie zasada była prosta zapłać w terminie za połowę kursu, drugą otrzymasz za darmo. Powoli zaczęłam wymiękać…. Po rozmowie z moim chłopakiem, a raczej kilku rozmowach, doszliśmy do wniosku, że jeśli chcę to powinnam zamówić ten kurs. Gdyby nie jego aprobata to pewnie nie zdecydowałabym się na niego, ale wtedy poczułam się usprawiedliwiona ;).

No i jest. Kilka dni temu zawitała do mnie pani listonoszka z pierwszą paczką zawierającą segregator, pierwszy zeszyt z lekcjami 1-2, płytą audio, ulotkami, certyfikatem potwierdzającym uczestnictwo w kursie i jak to się ładnie nazywa- informacją finansową dla studenta.

Pierwsze wrażenie jest pozytywne, poza jednym szczegółem. Muszę zapłacić 25 zł wpisowego :[. Do kursu wydawnictwo dodatkowo oferuje nam za „drobną opłatą” 9,90zł etui na CD- za to podziękowałam, kupiłam sobie 2 na allegro-5 zł za sztukę w moim ulubionym czerwonym kolorze (przyda się do wszystkich płyt językowych, w końcu będą w jednym miejscu) oraz program Supermemo za 19,90 zł do nauki słówek- wolę swoje fiszki, a poza tym szukajcie a znajdziecie ;) i nie zapłacicie…

Teraz raz w miesiącu będę otrzymywać pakiet 2 lekcji, zadania domowe będę wysyłać mailem, a jeśli do października będę za wszystko płacić na czas, to za kolejne 10 pakietów nie będę musiała (teoretycznie ;) ) płacić. Po ukończeniu kursu mogę przystąpić do  ich wewnętrznego egzaminu i otrzymać certyfikat- pożyjemy zobaczymy….

Za jakiś czas postaram się napisać coś więcej na temat, na tę chwilę nic więcej nie mogę dodać.
Macie jakieś doświadczenia związane z kursami ESKK??

15 komentarzy:

  1. Dawno nie pisałem, bo nie miałem czasu, ale właśnie wróciłem do rzeczywistości, a temat jest mi bliski więc się wypowiem.

    Z ESKK korzystałem raz, na początku mojej przygody z rosyjskim. O ile dziś potrafię w nim wyłapać parę błędów (niewielkich, ale jednak), to nadal uważam, że metoda, jaką oferuje ESKK, czyli tłumaczenie z polskiego na język obcy i powtarzanie tego samego materiału w kółko jest jedną z lepszych rzeczy by niejako "zautomatyzować" język. Gdyby nie cena, mógłbym to polecać każdemu. Mogę tylko powiedzieć, że świetnie wybrałaś. Na pewno jest to rzecz znacznie lepsza niż podręczniki Edgarda, które w moim przekonaniu nadają się wyłącznie do palenia w piecu. Niestety, bo Edgard dysponuje naprawdę wspaniałą gamą języków, ale cóż z tego, skoro produkuje całkiem bezużyteczne kursy.

    Daj znać o swoich wrażeniach jak będziesz np. w połowie kursu.
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  2. Miałem kiedyś styczność z ich kursem do norweskiego (najbardziej dostępny w internecie :)).
    Nie uczyłem się z niego za bardzo, raczej tylko przeglądałem, ale muszę powiedzieć, że zrobił na mnie dość dobre wrażenie.
    ESKK to według mnie jedne z najlepszych materiałów, jakie można dostać po polsku. Wystarczy poczytać na necie ilość pozytywnych opinii na ich temat. Choć rzeczywiście zdarzają się błędy im błędy, to jednak nie liczne, zresztą u konkurencji wcale nie jest lepiej.

    Tak że trzymam kciuki za dalszą naukę i też czekam na Twoją opinię.
    PS. A co ze słowackim? mam nadzieję, że Ci nie przeszło. :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Ja też czekam na dalsze opinie. Może warto rozważyć tę pozycję? :) Powodzenia w przerabianiu materiału, życzę zapału i radości obcowania z ulubionym językiem :)

    OdpowiedzUsuń
  4. To ciekawe:) Nie znałam wcześniej kursów ESKK, a teraz mnie zaciekawiłaś:) Może pomyślę o tym przy nauce drugiego języka:) Poza tym, uważam, że trafiłaś na niezłą promocję, więc możesz czuć się usprawiedliwona:) Obyś tylko była zadowolona - mam nadzieję, że kiedyś jeszcze o tym napiszesz:)

    OdpowiedzUsuń
  5. Nie miałem doświadczenia z ESKK, ale nawiązując do komentarza Karola - nie do końca rozumiem dlaczego uważasz kursy Edgarda za bezwartościowe.
    Ja cenię sobie ich skondensowaną formułę i nie oczekuję od nich przesadnie wiele.
    Porównywanie tych minikursów Edgarda z dużymi wydawnictwami, czy długimi (i dużo droższymi) seriami jak ESKK jest trochę nie na miejscu.

    OdpowiedzUsuń
  6. Adminie - a dlaczego nie porównać? Zarówno kursy ESKK jak i kursy Edgarda to materiały do nauki języków. Fakt, różnica w cenie bardzo duża, ale to już kwestia wyboru kupującego.
    Niektórzy na pewno się zastanawiają, czy wydać te 500 zł lub więcej na kurs ESKK i być prowadzonym "za rękę" przez 20 miesięcy kursu, odsyłać zadania i praktycznie nie korzystać z innych materiałów, czy też zainwestować połowę kwoty w inne samouczki, kursy mp3, podręczniki do gramatyki itd.


    Znam kursy ESKK z czasów, gdy były one jeszcze w wesji czarno-białej, a właściwie czarno-czerwonej, zetknęłam się z nimi chyba 15 lat temu u mojej nauczycielki angielskiego, która pożyczyła mi segregator z kursem dla średniozaawansowanych, przerobiłam go sobie sama w ciągu pół roku i bardzo spodobała mi się forma kursu - szczególnie pod względem opracowania słownictwa. Dodatkową motywacją było to, że od czasu do czasu poziom mojej wiedzy sprawdzała wyżej wymieniona nauczycielka, nie wiem, czy sama miałabym na tyle motywacji, ale na pewno podziałało.

    Kursy te zachwalała również moja znajoma tłumaczka włoskiego - jeszcze w liceum rodzice wykupili jej ten kurs i miała podobne doświadczenia do moich - jako dodatkowe materiały oprócz tego, co miała na lekcjach w szkole sprawdziły się idealnie.

    Podsumowywując: uważam, że jeżeli kogoś stać, to polecam, chociaż według mnie rozsądna cena za jeden zeszyt+ płytę i sprawdzenie zadania mailem powinna wynosić maksymalnie 25 złotych, dwu- lub trzykrotność to przesada. Można się rozglądnąć na rynku wydawniczym i zainwestować te pieniądze w coś innego.
    Z drugiej strony: w przypadku niektórych języków nie ma zbytniego wyboru, szczególnie jeżeli chodzi o materiały skierowane dla Polaków i wiem, że dużo osób planujących wyjazd do Norwegii lub już tam przebywających korzysta z kursów ESKK i bardzo je sobie chwalą.

    Publikacje wydawnictwa Edgard również znam, przerobiłam swojego czasu kurs niderlandzkiego, mam gramatykę j. włoskiego i w sumie są warte właśnie swojej ceny. Dlatego zainwestowałam w podręcznik do gramatyki włoskiego wydawnictwa, a właściwie jego spolszczoną wersję, która jest dwa razy droższa, objętościowo porównywalna, ale merytorycznie widzę znaczną różnicę.

    OdpowiedzUsuń
  7. Ze względu na objętość i cenę nie można ich porównać. Edgard daje skondensowane startery i zestawy prostych ćwiczeń, a ESKK jest wiążącym na dłuższy czas kursem. Nie wiem dokładnie dlaczego Karol jest negatywnie nastawiony do publikacji Edgarda, być może chodzi o szczegóły merytoryczne i jakieś błędy, ale szczerze mówiąc, nie znalazłem jeszcze perfekcyjnych materiałów.
    I proszę tego nie odbierać w zły sposób, ja nie krytykuję ESKK. Patrząc na materiały demo, myślę, że można z ich kursów sporo wyciągnąć.

    OdpowiedzUsuń
  8. @Admin
    Napisałem tak, bo osobiście nie potrafię sobie wyobrazić jak z kursu Edgarda można się jakiegokolwiek języka nauczyć. Jeśli czegokolwiek oczekuję od wydawnictwa językowego to dobrej treści umożliwiającej solidne opanowanie podstaw danego języka.
    Jeśli podręcznik Edgarda tego nie oferuje, to z jakich powodów w takim razie w ogóle po niego sięgać, nawet za jedyne 20 złotych?

    @Katarzyna
    Absolutnie podzielam Twoje zdanie na temat ceny ESKK, która jest strasznie wysoka, nawet w porównaniu do tego co kurs sobą prezentuje.

    OdpowiedzUsuń
  9. Nie żebym był adwokatem diabła, ale moim zdaniem masz nieadekwatne oczekiwania.
    Nie wiem czy we wszystkich, ale w niektórych kursach Edgarda jest napisane, że należy to traktować bardziej jako rozszerzone "rozmówki".
    Uważam, że bystra osoba jest w stanie bardzo dużo wycisnąć z takiego kursu.
    Mi się to udało i dopiero później świadomie zainwestowałem większe pieniądze w inne rzeczy, które łatwiej już było mi wybrać i ocenić.

    OdpowiedzUsuń
  10. Może dlatego mam takie oczekiwania, bo nigdy nie interesowały mnie "rozszerzone rozmówki" jako coś z czego języka się nie da nauczyć. Osobiście wolę pieniądze przeznaczyć na coś znacznie ciekawszego i bardziej kształcącego.
    Ale jak ktoś ma inne zdanie to mu tego absolutnie nie zabraniam:)

    OdpowiedzUsuń
  11. Na wstępie witam wszystkich po świętach, nie było mnie tutaj kilka dni i widzę, że rozwinęła się bardzo ciekawa dyskusja.

    Karol- cieszę się, że masz dobre zdanie o ESKK. Na początku trochę żałowałam swojej decyzji, szczególnie, że mój chłopak uczył się z tego kursu niemieckiego i niezbyt sobie go chwalił, ale jak sam zaznaczał- to nie on chciał się go uczyć ;). Jeśli chodzi o podręczniki Edgarda to nie ukrywam, że bardzo je lubię, pomimo tego, że są niezbyt obszerne. Ja jednak zgadzam się z tym co napisał admin. Uważam, że kursy Edgarda są idealne dla kogoś kto chce szybko poznać podstawy języka i najważniejsze słownictwo. Ja swoją przygodę z czeskim zaczynałam właśnie od ich kursu i myślę, że da się z niego dużo wyciągnąć jeśli faktycznie opanuje się to co w nim zawarte. Ja jednak bym nie porównywała obu kursów: Edgard 29 zł, ESKK w cenie regularnej 1500zł a w promocji połowę taniej. To jednak niebo a ziemia…

    Meydor- Mój słowacki ma się całkiem dobrze. Na razie korzystam z materiałów dostępnych w Internecie, ale w styczniu planuję wyjazd do Czech na zakupy, także zaopatrzę się w jakiś czeski podręcznik .

    Agata- Oczywiście napisze coś więcej jak tylko mój segregator się troszkę bardziej zapełni . Na ten moment trudno mi cokolwiek powiedzieć, ponieważ pierwszy zeszyt to podstawy podstaw czeskiego, czekam na coś trudniejszego ;).

    Martika- tak, ciągle próbuję sobie wmówić, że to była PROMOCJA ;) i faktycznie się opłacało, ale jednak te prawie 800 zł strasznie boli…. Dobrze, że rozłożone w czasie

    Admin-całkowicie podzielam Twoją opinię co zaznaczyłam w odpowiedzi na komentarz Karola.

    Katarzyna- Mój mężczyzna twierdzi, że kurs wygląda teraz identycznie jak 10 lat temu, kiedy sam przerabiał ESKK z niemieckiego ;) nadal jest czarno-czerwony i wydaje mi się, że prócz okładki nic się nie zmieniło w nim. Oczywiście uważam tak samo jak Ty, że cena jest zdecydowanie za wysoka i gdyby nie to, że teraz mogę sobie na niego pozwolić, to na bank bym się nie zdecydowała.

    OdpowiedzUsuń
  12. Witam,

    Podobno ESKK zatrudnia sobie w charakterze pracy chałupniczej osoby, które będą rozgłaszać same pozytywne i zakłamane opinie na temat kursów z tej szkoły. Czy Pani Aleksandra również otrzymała tam zatrudnienie?

    OdpowiedzUsuń
  13. podobno prawie każda firma to robi. ma to nawet swoją nazwę w marketingu ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To prawda, każda większa firma tak robi i to jest po prostu jedno z narzędzi marketingowych ;). Nie oznacza to wcale, że produkt jest zły. Ja znam ESKK i wiem, że jest to taka nauka która może być bardzo wygodna, ale trzeb chcieć się uczyć :). Materiały na dzień dzisiejszy są już w nowoczesne wersji i ja korzystałam z kursu online i muszę powiedzieć, że ta forma mi odpowiada.

      Usuń
  14. Dobry wieczór! :-) Pod wpływem impulsu również kupiłam ESKK Japoński. Ogólnie polecam Wam czekać na Black Friday lub przeceny na koniec roku. Swój kurs kupiłam za 299 zł (w sumie z wpisowym i przesyłką wyszło 337 zł). Tylko wtedy tak naprawdę opłaca się go kupić. Nigdy nie dałabym za niego jego połowy ceny. Btw., od jakiegoś czasu (prawie rok) sama uczę się japońskiego, a od miesiąca z korepetytorką, ale mimo to chcę zobaczyć ten kurs. Ćwiczeniówki nigdy za wiele.

    OdpowiedzUsuń